Po dłuższej przerwie z nową energią - update lifestyle + kosmetyki

Dłuższa przerwa w blogowaniu uzasadniona jest ogromnym natłokiem zajęć, jakie wzięłam na siebie w lutym. Na szczęście, luty się skończył, a ja mam nadzieję na odrobinę wolniejsze tempo. 

Urodowo-kosmetycznie jest parę zmian. Od 1,5 miesiąca przechodzę kurację retinoidami, z mało zadowalającej skutkiem, póki co. Dodatkowo niespodziewana reakcja alergiczna na powiece wyłączyła mnie z makijażu oczu na jakiś czas. Przez to kosmetyki do tej pory sprawdzone zaczynają wariować, więc na razie nie podaję nowości urodowych, przynajmniej dopóki moja cera nie uspokoi się na tyle, bym mogła się w ogóle malować.


Poza dodatkową pracą, jakiej podjęłam się w ubiegłym miesiącu, postanowiłam wreszcie poważnie potraktować mój związek z językiem hiszpańskim, który od lat był typem love-hate relationship. Od czasu pobytu w Hiszpanii na Erazumusie (2007) wiecznie obiecałam sobie, że wezmę się za język. I tyle. Tym razem udało się - zorganizowałam się i zainwestowałem w lekcje z profesjonalnymi nauczycielami (native speakers) oraz odpowiednie pomoce naukowe (zdjęcia), inne należą do moich poprzednich zbiorów.  Po około miesiącu nauki jestem oczywiście bardziej zdezorientowana niż na początku, ale już niedługo mam nadzieję pokonać barierę, która zawsze powstaje u mnie na poziomie A2/B1. Postawiłam sobie też jasny cel - certyfikat DELE w listopadzie - poziom min. B1, ale liczę na B2 ;)

Pozdrawiam wiosenne z nową energią do działania!

0 komentarze:

Prześlij komentarz